Odslon: 2447 Dodano: rp Zródło: inf. własna/media
Z wygranej z Flotą cieszył się Dariusz Pawlusiński. Pomocnikowi radość z efektownie zdobytych trzech punktów, mącił fakt, że przegrał zakład z ... synem
– Przed meczem z Flotą byliśmy niesamowicie zmobilizowani, naszym celem było bowiem zdobycie trzech punktów. Chcieliśmy pożegnać się z kibicami zwycięstwem i udać się na przerwę zimową w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. Cieszymy się, że pokonaliśmy lidera w tak wysokich rozmiarach, cały mecz ustawiła jednak czerwona kartka, jaką w pierwszej połowie zobaczył obrońca Floty. W meczu z Flotą troszkę mi nie poszło, założyłem się bowiem z synem, że zakończę rundę jesienną z taką ilością strzelonych bramek, jaki mam numer na koszulce czyli dziewięć, niestety, mam na koncie tylko siedem bramek, zakład więc przegrałem. Mam jednak nadzieję, że po tym, co zaprezentowałem w przekroju całej rundy jesiennej syn będzie dla mnie na tyle wyrozumiały, że nie będę musiał wykonywać czynności, o którą się założyliśmy. Uchylę jedynie rąbka tajemnicy, że miałem odciążyć żonę w wykonywaniu pewnych czynności – twierdzi Pawlusiński.