Termalica - Bruk-Bet Nieciecza KS

Aktualnosci

Pawlusiński strzela aż miło patrzeć

   Odslon: 2433      Dodano: lm      Zródło: Dziennik Polski / inf. własna

W coraz wyższej formie znajduje się zespół Termaliki Bruk-Betu. W środę niecieczanie wygrywając (3:2) zaległy mecz 6. kolejki z Arką Gdynia, zanotowali już siódme zwycięstwo w tym sezonie i umocnili swoją pozycję w ścisłej czołówce tabeli.
W poprzednim sezonie drużynie Termaliki Bruk-Betu zabrakło pięciu punktów, by awansować do T-Mobile Ekstraklasy. Nowe rozgrywki niecieczanie rozpoczęli jednak bardzo dobrze i od początku sezonu włączyli się do walki o czołowe miejsca w I lidze. Kibice "Słoników" nie mogą się już doczekać rywalizacji ich drużyny z najlepszymi zespołami występującymi na zapleczu ekstraklasy: Cracovią (14 października, w Niecieczy), Zawiszą Bydgoszcz (3 listopada, wyjazd) i Flotą Świnoujście (18 listopada, w Niecieczy). W środę, w zaległym meczu 6. kolejki, niecieczanie pokonali inną znaną firmę, Arkę. - Oglądaliśmy zespół z Gdyni w ostatnich meczach i wiedzieliśmy, czego możemy się po nim spodziewać. W pierwszej połowie przeprowadziliśmy dwie fantastyczne akcje, po których strzeliliśmy dwie bramki i wydawało się, że mamy już wszystko pod kontrolą. Niestety, w końcówce tej części gry narobiliśmy sobie troszkę bałaganu, pozwalając rywalom na zdobycie kontaktowego gola. Głównie dlatego, w drugiej połowie na boisku było sporo walki, gdyż Arka dążyła do wyrównania. Cieszymy się z kolejnego zwycięstwa, które mobilizuje nas do jeszcze lepszej gry - podkreślił trener Termaliki Bruk-Betu Kazimierz Moskal. Po raz kolejny w tym sezonie czołową postacią w zespole "Słoników" był 35-letni pomocnik Dariusz Pawlusiński, który nie tylko dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, ale swoją grą bardzo absorbował obrońców Arki. - Nigdy nie patrzyłem sobie w metrykę, natomiast na boisku zawsze starałem się wykorzystywać swoje doświadczenie. Gra w piłkę bardzo mnie cieszy i zawsze chcę prezentować się na boisku z jak najlepszej strony. Cieszę się, że znów strzeliłem bramki, to jednak zasługa nie tylko moja, ale także moich kolegów z drużyny i trenera Moskala, który stawia na mnie. Osobiście staram się zawsze odwdzięczyć jak najlepszą postawą na boisku - stwierdził Pawlusiński. W końcówce spotkania niecieczanie stracili drugą bramkę z rzutu karnego, który sędzia podyktował po faulu Krzysztofa Lipeckiego. - Wiedziałem, że jestem w polu karnym i starałem się czysto interweniować. Sędzia zinterpretował jednak, że wstając z murawy podparłem się na rywalu i dlatego podyktował "jedenastkę". Gdynianie wykorzystując rzut karny zdobyli kontaktową bramkę i w końcówce zrobiło się bardzo nerwowo, na szczęście utrzymaliśmy prowadzenie i wygraliśmy - przyznał Lipecki.

 








Wszelkie prawa zastrzeżone, copyrights © 2012